Szkolenie ratowników WOPR z atrakcjami
28 sierpnia rozpoczęliśmy szkolenie ratowników wodnych nad jeziorem Starogrodzkim. Nie obyło się bez atrakcji- kąpieli słonecznych i krioterapii, ratowania zdrowia, ćwiczeń fizycznych i manualnych, zajęć teoretycznych i relaksu przy ognisku, ale wszystko po kolei...
Końcówka wakacji wcale nie musi oznaczać końca lata... podczas naszego zgrupowania cały czas zażywaliśmy kąpieli słonecznych- widać to po naszych lekko spalonych nosach... Nie przybyliśmy jednak nad jezioro tylko po to, by wygrzewać się na słońcu. Większość czasu spędzaliśmy w wodzie i na własnej skórze przekonaliśmy się, że temperatura wody zmienia się wraz z głębokością- schodząc do dna zafundowaliśmy sobie bezpłatną kripterapię- brrr... było zimno. W myśl zasady, że co nas nie zabije, to nas wzmocni dzielnie przystąpiliśmy do dalszych działań. Pod wodzą naszego wymagającego instruktora/trenera wykonywaliśmy mnóstwo ćwiczeń przygotowujących nas do bycia ratownikiem. Trenowaliśmy m. in. pływanie różnymi stylami- na czas i długodystansowe, ale także bezpieczne wejście do wody i skoki z pomostu. Próbowaliśmy także swoich sił w zadaniach przy użyciu sprzętu ratowniczego i tym sposobem zapoznaliśmy się z bojkami, linami, rzutkami i kołami. Przyszedł także czas na cięzki sprzęt- kajaki i łódki- łatwo nie było, ale nie daliśmy się pokonać.
Wiemy doskonale, że bycie ratownikiem wodnym to nie tylko działania indywidualne, ale również praca zespołowa. Dlatego też nie mogło zabraknąć ćwiczeń w grupie wymagających od nas ścisłej współpracy- holowaliśmy się różnymi sposobami oraz przeprowadzaliśmy akcje z kołowrotem.
Niestety, jak na każdym polu walki, muszą być ofiary, więc i w naszych szeregach polała się krew... Niespodzianki na dnie- ostre kamienie i małże, poraniły stopy niektórym z nas. W większości wystarczyła tylko dezynfekcja rany i plaster, ale w jednym przypadku nie obyło się bez szwów :( Była to dla nas podwójna lekcja- udzielania pierwszej pomocy i ostrożności podczas przebywania nad wodą.
Przerwą od zajęć fizycznych były zajęcia teoretyczne- wiedza to podstawa i nie boimy się jej zdobywać- dobry ratownik to mądry ratownik :-) Wiemy też, że relaks jest bardzo ważny, więc i tego nie zabrakło podczas naszego szkolenia. Rozpaliliśmy ognisko i odpoczywaliśmy piekąć i pałaszując kiełbaski :-)
Tak upłynęły nam dwa intensywne, ale miłe dni, aż w końcu nadszedł dzień, TEN dzień- dzień sądu ostatecznego, czyli EGZAMIN. Nie bez lekkiego stresu przystąpiliśmy do zaliczeń. Okazało się, że strach ma wielkie oczy, a przy dobrym przygotowaniu sprawdziany nie są straszne :-)
Po wszystkim nastąpiło uroczyste ślubowanie, wręczenie legitymacji i mogliśmy w pełni cieszyć się z efektów naszej pracy...:-)
Na laurach jednak nie spoczniemy, bo wiemy, że cały czas należy doskonalić umiejętności, a praktyka czyni mistrza- w naszym przypadku profesjonalnego ratownika wodnego.
Kolejne szkolenie już wkrótce - Zapraszamy. Fotorelacja w załączeniu
Tekst:MB; Fot: FT